Problem z dzikami w gminie Kłoczew

Mieszkańcy gminy Kłoczew  mają poważny problem z dzikami. W ostatnich latach, m.in. wskutek łagodnych zim, populacja tych zwierząt bardzo wzrosła, a przypadki niszczenia upraw, a nawet tego co znajduje się tuż przy zabudowaniach gospodarskich, są coraz częstsze.

Zdaniem wójta gminy Kłoczew Zenona Stefanowskiego bez dodatkowych odstrzałów i interwencji odpowiednich służb, miejscowi rolnicy poniosą bardzo dotkliwe straty, ograniczające ich produkcję roślinną i zwierzęcą. Sprawa może dotyczyć nawet ponad stu rolników.- Dziki niszczą kukurydzę, ziemniaki i łąki, rozkopują pryzmy z kiszonkami, podchodząc bardzo blisko zabudowań, a problem z oszacowaniem i uzyskaniem odszkodowań za straty staje się coraz większy – mówi Informacyjnej Agencji Samorządowej Wójt Stefanowski. Na terenie gminy Kłoczew działają cztery koła łowieckie, które, jego zdaniem, w różny sposób podchodzą do sprawy.

- Formalnie rolnik może się starać o odszkodowanie tylko za tę powierzchnię upraw, która została zniszczona. Tyle tylko, że na przykład na łące o powierzchni około 2 hektarów, miejsc zrytych przez dziki jest kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt, a to powoduje, że choćby koszenie czy zebranie siana staje się bardziej kosztowne. Co więcej praca w takich warunkach jest niebezpieczna, bo na takim terenie korzysta się z ciężkich maszyn wirujących, które wyrzucają korzenie, kamienie i inne niebezpieczne przedmioty – tłumaczy Zenon Stefanowski. Według poszkodowanych rolników proponowana przez łowczych wysokość odszkodowań nie jest adekwatna do rzeczywistych strat.
Ich zdaniem z roku na rok problem narasta. W ostatnich latach takie przypadki nie były zbyt częste, tymczasem teraz o szkodach, albo problemach z wyegzekwowaniem odszkodowań, mieszkańcy informują urząd gminy niemalże codziennie. Są nawet miejscowości, gdzie nie ma rolnika, który z tego powodu nie poniósłby strat. – Mieszkańcy są tak zdesperowani, że w nocy ustalają dyżury, by co kilka godzin objechać pola i płoszyć dziki – mówi wójt Stefanowski.Dlatego apeluje do Polskiego Związku Łowieckiego i Starostwa Powiatowego w Rykach, które jest dzierżawcą terenów łowieckich, o podjęcie radykalnych działań, mogących rozwiązać ten problem.

Żródło: isa24.eu