NFZ po kontroli ryckiego szpitala dał siedem dni na usunięcie poważnych uchybień w jego działaniu. Jeśli dzierżawiąca go spółka ich nie usunie może stracić kontrakt. A to prosta droga do zamknięcia placówki.
W ryckim szpitalu od miesięcy nie dzieje się najlepiej. Zwolnienia personelu, ograniczanie przyjęć i strach pacjentów, którzy nie wiedzą czy ciągle mogą liczyć na pomoc w placówce to codzienność mieszkańców powiatu. Ludzie się skarżą, a Starostwo umywa ręce, powołując się na umowę dzierżawy. Dzierżawy, która nie daje Staroście uprawnień do kontrolowania jakości usług. Te ma wojewoda… ale Śląski – bo tam jest zarejestrowana spółka prowadząca rycki szpital.
– Bardzo chcę pomóc, ale kontrolę z ramienia wojewody może przeprowadzić mój kolega ze Śląska, który pewnie nawet nie wie, gdzie są Ryki. Tymczasem dziś (13 III), NFZ podpisał protokół z kontroli, która daje siedem dni na usunięcie poważnych zastrzeżeń – powiedział na spotkaniu w kinie „Renesans” Wojewoda Lubelski Przemysław Czarnek.
Jest to o tyle ważne, że lada chwila wchodzi w życie reforma służby zdrowia, która ma stworzyć sieć szpitali finansowanych przez państwo. Rycki szpital może się w nim znaleźć, pod warunkiem że spełni on określone warunki – czyli będzie nim zarządzał podmiot mający obecnie kontrakt z NFZ. Jeśli obecny zarządca straci kontrakt, nie będzie go z kim podpisać. A to oznacza koniec szpitala w Rykach.
Starosta Stanisław Jagiełło powinien być już przygotowany na tę ewentualność, ale zamiast szukania rozwiązań w zaistniałej sytuacji kolejno wskazywał na winę radnych powiatu, rząd i poprzednika.
– To Pan podpisał niekorzystną umowę z obecnym dzierżawcą szpitala i to pan pozbawił powiat kontroli nad bezpieczeństwem pacjentów. To nie Żaczek, Czarnek i Szulowski (obecny na spotkaniu poseł PiS z Puław) podpisywali umowę na dzierżawę szpitala – tylko pan – przypominał co chwilę staroście Stanisławowi Jagielle Wojewoda Czarnek.
– – Nie uda się panu zrzucić odpowiedzialności za los ryckiego szpitala na reformę, bo fatalną umowę podpisał Pan zanim PiS doszedł do władzy. Widzi pan winę wszędzie, tylko nie u siebie – dodał wojewoda.
Mieszkańcy też nie kryli oburzenia pokrętnymi tłumaczeniami starosty Jagiełły. Jego wypowiedzi spotykały się z gwizdami i kąśliwymi uwagami.
”Tu nie chodzi o politykę, tylko o nasz szpital”, „Hańba”, „Skandal” – dało się usłyszeć z sali. Wszyscy oczekiwali konkretów, których starosta po prostu nie miał.
Spotkanie w kinie „Renesans” odbyło się 13 marca z inicjatywy Prawicowego Ruchu Samorządowego oraz Burmistrza Jarosława Żaczka. Wzięło w nim udział około 180 osób