Po nałożeniu embarga Rosji na polskie produkty. W polskiej telewizji, prasie, na portalach nasiliły się różnego rodzaju akcje przeciw embargu.
O jednej z akcji już pisaliśmy “Postaw się Putinowi – jedz jabłka i pij cydr”.
“Walcz z Putinem na zakupach” to nowa akcja społeczna, której celem jest informowanie Polaków jakie produkty- znajdujące się w polskich sklepach – są pochodzenia rosyjskiego. Pomysłodawcy akcji proszą by nie kupować rosyjskich produktów i nie wspierać rosyjskiej gospodarki.
A o to kilka przykładów rosyjskich produktów występujących na naszym rynku:
- Żubrówka, Soplica, Absolwent, Bols, Palace i Royal – choć żadna z tych wódek nie kojarzy się z krajem Puszkina, to wszystkie marki znajdują się w rękach firmy Russian Standard – największego producenta alkoholu w Rosji. Za firmą stoi biznesmen Rustam Tariko, zwany “królem wódki”. Wódka o wiele bardziej kojarząca się z Rosją, czyli Smirnoff, nie ma z tym krajem wiele wspólnego. Marka należy obecnie do brytyjskiego koncernu Diageo, a część produkcji powstaje na terenie Polski.
- stacje Łukoil należą do koncernu, który jest największym podatnikiem w Rosji
- tani mało kaloryczny rosyjski węgiel
- marki obuwnicze Kari i Centro również pochodzą z Rosji
- Kaspersky, Outpost i Dr. Web to marki oprogramowania antywirusowego należące do Rosjan. Rezygnacja z rosyjskiego oprogramowania może okazać się też dobrym pomysłem ze względu na możliwość cyberataku z terenu tego państwa
- herbata Greenfield dostępna w polskich sieciach handlowych to produkt firmy Orimi Handel – lidera na rosyjskim rynku herbaty. Rosjanie kamuflują pochodzenie produktu poprzez nadanie angielskiej nazwy.
Oczywiście produktów pochodzenia rosyjskiego jest znacznie więcej na polskim rynku. Jeżeli nie chcemy ich nabywać – czytajmy etykiety na tych produktach.
Kupujmy polskie produkty.
zdj (wikipedia)